Pułkowy niedorajda
1104
tytuł:
Pułkowy niedorajda
gatunek:
dialog komiczny
muzyka:
oryginał z:?
1935 roku
słowa:
PAN SIERŻANT:
Dwanaście lat służę w wojsku, ale jeszcze takiej ofermy nie widziałem. JOJNE KARABIN:
Raz dwa, raz dwa... PS :
... No i co? JK:
No i nic! PS :
Dlaczego guzik nie zapięty przy mundurze? JK:
A czy to moje ubranie, co to mnie obchodzi? PS :
Oferma! Wszystko, co ci dają w wojsku jest Twoje. JK:
Jak znowu moje, to panu cholera do tego czy zapnięty czy nie zapnięty? PS :
Ja ci zaraz pokażę! JK :
Nie wolno bić! Teraz nie wolno bić w wojsku, krzyczeć ”do jutra”, ale bić nie wolno! PS:
W nocy spodziewamy się larmów, przyjeżdża pan generał, jak się on przywita ”cześć chłopcy”, to trzeba mu odpowiedzieć ”cześć, panie generale”. Powtórz! JK:
W nocy się spodziewamy alarmu, przyjeżdża pan generał, jak powie ”Cześć chłopcy” to mu powiem ”jak się masz, generał, po cholerę w nocy przyjechałeś, czy w dzień nie miałeś czasu? Po co nas budziłeś, czy my Ciebie też budzimy?”. Niech pan się nie boi, ja go załatwię! PS:
Co od Ciebie tak czuć? JK:
To po cholerę mi dajecie grochówki i razowy chleb? Dajcie ciastka, to nie będzie czuć. PAN SIERŻAMT:
Milczeć dziadu! JK:
Nie mogę, bo akurat w tej chwili po mnie nadchodzi wybuch. PS:
Powiedz mi teraz, jakie są najgroźniejsze gazy. JK:
Najgroźniejsze gazy są... PS:
No, no... JK:
...w koszarach nad ranem! PS:
Zamknij pysk ty zakało całej kompanii! Kto pobił turków pod Wiedniem? JK:
Na Boga, przysięgam, że nie ja, ja nie panie sierżancie... PS:
Oferma! Co to jest proch? JK:
Proch to jest taki proszek... PS:
Proch to jest środek wybuchowy. JK:
Proch to jest wybuch środkowy. PS:
Proch wynalazł Berthold Schwarz.JK:
Oj znam go, Bery Szwanc, to mój sąsiad z mego miasta, z Radzymina! PS:
Ofiaro losu, kogo znasz?! Przecież Schwarz 200 lat jak nie żyje! JK:
Oj, to już tak długo służę w wojsku ...! PS:
Już się z Tobą nie dogadam! JK:
Mnie się zdaje, że z nas nic nie będzie panie sierżancie.PS:
Stul dziób! JK:
Nie wolno bić! Co to jest ...? Zobacz na ten fach, co oni mnie tu dali... Byłem porządnym człowiekiem! PS:
Kim byłeś w cywilu? JK:
Byłem krawiec męski, żeński i nijaki. PS:
Ja ci tu zaraz dam nijaki! Jesteśmy na polu boju. JK:
Jesteśmy na polu gnoju. PS:
Na polu boju mówię! I z nieprzyjacielskiej strony leci na Ciebie nieprzyjaciel, co byś zrobił? JK:
Uciekłembym! PS:
Jak to, przed wrogiem? Co z Ciebie za żołnierz! Ja na Twoim miejscu wziąłbym bagnet na broń i przekułbym go.JK:
Przekułembym go! PS:
A teraz leci na Ciebie cały pułk nieprzyjacielski, co byś zrobił? JK:
Przekułembym go!PS:
Jak to, cały pułk? JK:
Uciekłembym go! PS:
A jeśli ze strony nieprzyjacielskiej leci na Ciebie krowa, to co byś zrobił? JK:
Uciekłembym!PS:
Przed krową? JK:
Przekułembym go! PS:
Krowę? A ja na Twoim miejscu chwyciłbym za ogon, rogi skręcił, skórę precz, kości precz, mięso do kotła i byłaby dobra zupa. JK:
No tak! PS:
Uważnie, a teraz ja leżę ciężko ranny, a Ty co byś, co byś zrobił? JK:
Uciekłembym! PS:
Ze mną? JK:
Przekułembym go!PS:
Kogo, mnie? JK:
Już wiem, złapałbym pana bażanta za ogon, skręcił łeb, skórę precz, kości precz, mięso do kotła i byłaby dobra zupa. PS:
I sam byś ją żarł ofermo! JK:
Nie wolno bić, co to jest? Granda! PS:
Co to jest karabin? JK:
Karabin to jest taka flinta, taka biksa.PS:
Karabin to jest broń, Ty ośle głowy! Z ilu części składa się karabin? JK:
To zależy, jak go się mocno rzuci, to rozkłada się na dużo części.PS:
Karabinu nie wolno rzucać! Karabin się składa z trzech głównych części, z kolby, lufy i zamku. Powtórz! JK:
Kabarin się składa z trzech głównych części, z bobki, z mufli i z mamki.PS:
Cymbale jeden! Żołnierz powinien obchodzić się z karabinem jak ze swoją własną narzeczoną. JK:
Ta, już widzę nosić moje narzeczone na ramieniu, bo on tak chce. PS:
Idiota! Żołnierz powinien szanować swój karabin, jak własną narzeczoną. Powinien go rozebrać, rozłożyć, wyczyścić, wieczorem przypucować, nawazelinować, aby w razie potrzeby dobrze funkcjonował. JK:
Żołnierz powinien swoje narzeczone rozebrać, rozłożyć, wyczyścić, wieczorem przypucować, nawazelinować, aby w razie potrzeby dobrze funkcjonowała. PS:
... JK:
Nie wolno bić! ... Nie wolno bić, niech nie bije...
26.07.2017
Objaśnienia:
1)
granda
-
awantura
słowa kluczowe:
Przepisał Bartłomiej.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
Etykiety płyt
Swoją drogą - nie wiem, czy zapisywać bohatera granego przez Norskiego-Nożycę jako "Jojne Karabin" czy jako "żołnierz"... Ja pozostanę przy pierwszej wersji, ale jeśli okaże się ona niepoprawna to proszę zmienić.
Tekst
PAN SIERŻANT: Dwanaście lat służę w wojsku, ale jeszcze takiej ofermy nie widziałem.
JOJNE KARABIN: Raz dwa, raz dwa...
PAN SIERŻANT : ... No i co?
JOJNE KARABIN: No i nic!
PAN SIERŻANT : Dlaczego guzik nie zapięty przy mundurze?
JOJNE KARABIN: A czy to moje ubranie, co to mnie obchodzi?
PAN SIERŻANT : Oferma! Wszystko, co ci dają w wojsku jest Twoje.
JOJNE KARABIN: Jak znowu moje, to panu cholera do tego czy zapnięty czy nie zapnięty?
PAN SIERŻANT : Ja ci zaraz pokażę!
JOJNE KARABIN : Nie wolno bić! Teraz nie wolno bić w wojsku, krzyczeć "do jutra", ale bić nie wolno!
PAN SIERŻANT: W nocy spodziewamy się alarmu, przyjeżdża pan generał, jak się on przywita "cześć chłopcy", to trzeba mu odpowiedzieć "cześć, panie generale". Powtórz!
JOJNE KARABIN: W nocy się spodziewamy alarmu, przyjeżdża pan generał, jak powie "Cześć chłopcy" to mu powiem "jak się masz, generał, po cholerę w nocy przyjechałeś, czy w dzień nie miałeś czasu? Po co nas budziłeś, czy my Ciebie też budzimy?". Niech pan się nie boi, ja to załatwię!
PAN SIERŻANT: Co od Ciebie tak czuć?
JOJNE KARABIN: To po cholerę mi dajecie grochówki i razowy chleb? Dajcie ciastka, to nie będzie czuć.
PAN SIERŻAMT: Milczeć dziadu!
JOJNE KARABIN: Nie mogę, bo akurat w tej chwili po mnie nadchodzi wybuch.
PAN SIERŻANT: Powiedz mi teraz, jakie są najgroźniejsze gazy.
JOJNE KARABIN: Najgroźniejsze gazy są...
PAN SIERŻANT: No, no...
JOJNE KARABIN: ...w koszarach nad ranem!
PAN SIERŻANT: Zamknij pysk ty zakało całej kompanii! Kto pobił turków pod Wiedniem?
JOJNE KARABIN: Na Boga, przysięgam, że nie ja, ja nie panie sierżancie...
PAN SIERŻANT: Oferma! Co to jest proch?
JOJNE KARABIN: Proch to jest taki proszek...
PAN SIERŻANT: Proch to jest środek wybuchowy.
JOJNE KARABIN: Proch to jest wybuch środkowy.
PAN SIERŻANT: Proch wynalazł ... (właśnie nie wiem, bo szukając w internecie wyskakują mi inni wynalazcy prochu strzelniczego, których nazwiska zupełnie nie przypominają tego z nagrania...)
JOJNE KARABIN: Oj znam go, wery szwanc, to mój sąsiad z mego miasta z Radzymina!
PAN SIERŻANT: Ofiaro losu, kogo znasz?! Przecież ... 200 lat jak nie żyje!
JOJNE KARABIN: Oj, to już tak długo służę w wojsku ...!
PAN SIERŻANT: Już się z Tobą nie dogadam!
JOJNE KARABIN: Mnie się zdaje, że z nas nic nie będzie panie sierżancie.
PAN SIERŻANT: Stul dziób!
JOJNE KARABIN: Nie wolno bić! Co to jest ...? Zobacz na ten fach, co oni mnie tu dali... Byłem porządnym człowiekiem!
PAN SIERŻANT: Kim byłeś w cywilu?
JOJNE KARABIN:Byłem krawiec męski, żeński i nijaki.
PAN SIERŻANT: Ja ci tu zaraz dam nijaki! Jesteśmy na polu boju.
JOJNE KARABIN: Jesteśmy na polu gnoju.
PAN SIERŻANT: Na polu boju mówię! I z nieprzyjacielskiej strony leci na Ciebie nieprzyjaciel, co byś zrobił?
JOJNE KARABIN: Uciekłembym!
PAN SIERŻANT: Jak to, przed wrogiem? Co z Ciebie za żołnierz! Ja na Twoim miejscu wziąłbym bagnet na broń i przekułbym go.
JOJNE KARABIN: Przekułembym go!
PAN SIERŻANT: A teraz leci na Ciebie cały pułk nieprzyjacielski, co byś zrobił?
JOJNE KARABIN: Przekułembym go!
PAN SIERŻANT: Jak to, cały pułk?
JOJNE KARABIN: Uciekłembym go!
PAN SIERŻANT: A jeśli ze strony nieprzyjacielskiej leci na Ciebie krowa, to co byś zrobił?
JOJNE KARABIN: Uciekłembym!
PAN SIERŻANT: Przed krową?
JOJNE KARABIN: Przekułembym go!
PAN SIERŻANT: Krowę? A ja na Twoim miejscu chwyciłbym za ogon, rogi skręcił, skórę precz, kości precz, mięso do kotła i byłaby dobra zupa.
JOJNE KARABIN: No tak!
PAN SIERŻANT: Uważnie, a teraz ja leżę ciężko ranny, a Ty co byś, co byś zrobił?
JOJNE KARABIN: Uciekłembym!
PAN SIERŻANT: Ze mną?
JOJNE KARABIN: Przekułembym go!
PAN SIERŻANT: Kogo, mnie?
JOJNE KARABIN: Już wiem, złapałbym pana bażanta za ogon, skręcił łeb, skórę precz, kości precz, mięso do kotła i byłaby dobra zupa.
PAN SIERŻANT: I sam byś ją żarł ofermo!
JOJNE KARABIN: Nie wolno bić, co to jest? Granda!
PAN SIERŻANT: Co to jest karabin?
JOJNE KARABIN: Kabarin to jest taka ..., taka ...
PAN SIERŻANT: Karabin to jest broń, Ty ośle głowy! Z ilu części składa się karabin?
JOJNE KARABIN: To zależy, jak go się mocno rzuci, to rozkłada się na dużo części.
PAN SIERŻANT: Karabinu nie wolno rzucać! Karabin się składa z trzech głównych części, z kolby, lufy i zamku. Powtórz!
JOJNE KARABIN: Kabarin się składa z trzech głównych części, z ..., z ... i z ... .
PAN SIERŻANT: Cymbale jeden! Żołnierz powinien obchodzić się z karabinem jak ze swoją własną narzeczoną.
JOJNE KARABIN: Ta, już widzę nosić moje narzeczone na ramieniu, bo on tak chce.
PAN SIERŻANT: Idiota! Żołnierz powinien szanować swój karabin, jak własną narzeczoną. Powinien go rozebrać, rozłożyć, wyczyścić, wieczorem przypucować, nawazelinować, aby w razie potrzeby dobrze funkcjonował.
JOJNE KARABIN: Żołnierz powinien swoje narzeczone rozebrać, rozłożyć, wyczyścić, wieczorem przypucować, nawazelinować, aby w razie potrzeby dobrze funkcjonowała.
PAN SIERŻANT: ...
JOJNE KARABIN: Nie wolno bić! ... Nie wolno bić, niech nie bije...
I o tego jegomościa chodzi sierżantowi: https://pl.wikipedia.org/wiki/Berthold_Schwarz
w.146 z bobki, z mufli i z mamki